2010-04-12 - 2010-05-03
Podróż OZ express
kurranda las deszczowy ogród botaniczny miś koala walabia walabie misie kolejka linowa aborygen digideridoo wioska bumerang green island wyspa rafa katamaran cairns krokodyle grill uluru ayers rock skała rock kata tjuta darling harbour sashimi sushi mewa lody opera australia brisbane samolot lotnisko rękaw wielka rafa koralowa canberra stolica muzeum wojny samoloty aborygeni ambasada parlament katoomba blue mountains koala kuguar paw kangur sowa trzy siostry three sisters sydney wieża tv armata most harbour bridge nietoperz bondi beach manly surfer prom
Opisywane miejsca:
(4785 km)
Typ: Blog z podróży
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Zastanawiam sie Bartku co przyszlo Ci do glowy, by nazwac mnie "trollem"? Widze, ze poczules sie urazony jak dziecko po moim wpisie. Napisalem na poczatku jak byk "fajna relacja", lecz Ty skoncentrowales sie wylacznie na tym, co krytykuje. Osobiscie mialem nadzieje, ze wywiaze sie z tego jakas fajna dyskusja, ktora pomoglaby w przyszlosci tym, ktorzy tu zawitaja zaplanowac wojaze po Australii. Jakby nie bylo nie tylko , ze mieszkam w tym kraju od niemal 30 lat, to czesc wschodnia Australii zjezdzilem w kazda strone, a rowniez byl czas, kiedy zawodowo prowadzilem turystow.
Ty jednak zdecydowales sie na pokazanie focha. Uszanowalem to, gdy pisales , ze nie chcesz dalej na ten temat rozmawiac, jednak Ty nie uszanowales wlasnego slowa i probujesz mnie z ukrycia szkalowac, ( jak zreszta paru innych userow). Przynioslo Ci to satysfakcje, czy tez moze zaczales juz czuc niesmak? Zaskoczony bylem Twoja wczesniejsza reakcja na to , co napisalem ponizej, tym bardziej ze jak juz wczesniej wspominalem kiedys calkiem niezle sie dogadywalismy. Powiedzialem sobie jednak " no trudno. nie zawsze jest Sie zrozumianym". Nigdy bym jednak nie pomyslal o Tobie, ze moglbys sie az tak ponizyc. Bartku - nie dokopales mnie, ale sobie samemu. Byc moze jeszcze w tej chwili nie dotarlo to jeszcze do Ciebie, ale jestem przekonany, ze wczesniej, czy pozniej dotrze. -
Bartek - fajna relacja, ale...jest w niej wszystko to, jak nie nalezy pod zadnym pozorem zwiedzac Australii.To wielki kraj i potrzebuje sporo czasu. Nad to Bartku byles tylko w paru punktach, punktach ktore maja niezwykle wielki ruch turystyczny i przez to ogromnie skomercjalizowanych, podczas gdy Australia tej komerchy ma tak naprawde niewiele.
Sydney nie jest "niewielkie", jak piszesz. Poza Circular Quey Jest na terenie Sydney bardzo wiele naprawde cudnych miejsc, lecz niestety dojazd do nich wymaga sporo czasu, jesli korzysta sie wylacznie z publicznych srodkow transportu ( oczywiscie pomijam koszmarnie drogie taksowki). Sydney jest miastem wyjatkowo obdarzonym przez przyrode i warto tam spedzic co najmniej 4-5 dni, by zapoznac sie chocby z najblizsza okolica.
Przy Uluru bez wlasnego srodka transportu narazonym sie jest na tak zwane "odpowiedzialne praktyki serwisowe", a to oznacza program skrojony pod wytrzymalosc 90-latka, ktory do tego nigdy w zyciu nie zajmowal sie zadnym sportem.
Baza noclegowa w Uluru jest wlasnoscia Aborygenow, ktorzy w tym miejscu ( podobnie jak w Kakadu ) kroja na turystach skore zywcem. O wiele lepsza opcja jest dobrze wyposazone pole campingowe i wlasny namiot. Niestety na tym terenie nie mozna sie rozbijac na dziko.
Zastanawiam sie Bartku co kieruje turystami, ze jada nascie tysiecy kilometrow, a potem ida do zoo, aby zobaczyc natywne zwierzaki. Te bestie ogladac mozna rowniez w europejskich ogrodach zoologicznych, wiec placenie AUD40 za wstep i co wazniejsze marnotrawienie czasu , ktorego na Australie bylo tak niewiele wydaje mi sie ogromnym marnotrawstwem. Lepiej wyjsc do lasu , nawet w poblizu miasta, ale wczesnym rankiem i pewnosc, ze zobaczymy na drzewie koale jest bliska 100%
Ogolnie fajna fotorelacja, ale wycieczka, jakiej nigdy bym nie polecal, -
Wczoraj Peru i Boliwia dziś Australia fajnie zobaczyć tak wspaniałe i słoneczne miejsca kiedy u nas za oknem zimno i szaro
-
Leszku, dziękuję za ocenę i świetne komentarze.
Pzdr/bARtek -
Tak jak poprzednikom i mnie się też podobało. Zostawiam plusa i na razie się żeganm. Wrócę jeszcze do pozostałych podróży, ale muszę teraz odwiedzić innych znajomych. Pozdrawiam.
-
@siuniek - zapraszam z przyjemnością.
Pzdr/bArtek -
Super relacja i rewelacja zdjęcia. Wrócę tu z przyjemnością na dłużej :)
-
hej, dziękuję za miłe słowa. Opis, cóż ..., to się nazywa wodolejstwo :) albo chęć zapamiętania ulotnych niestety wrażeń dla siebie i dla Was.
Pzdr/bArtek -
Świetna relacja i super zdjęcia. Opis wskazywałby raczej na dłuższy pobyt, niż na kilkudniowy wypad. Dla mnie miodzio, pozdrawiam :)
-
@smoku dzięki za miłe słowa. Wiem, że do OZ muszę jeszcze wrócić. Zresztą, powiedzieć że się widziało Australię po 9 dniach pobytu, to tak jakby po zobaczeniu północy Polski, południa Włoch i środkowych Niemiec powiedzieć że się widziało Europę. No, może ze względu na raczej pustynny charakter centralnej części Australii jest pewna różnica :) ale jednak...
Zapraszam na inne kierunki i raz jeszcze dziękuje za wizytę i komentarze,
bArtek -
Z przyjemnoscia przeczytalem Twoja relacje - ten styl juz rozpoznaje :-) Pare lat temu spedzilem w Australii caly miesiac, ale mimo, ze zrobilem tam petle liczaca lacznie okolo 16 000 km, to jedynym pokrywajacym sie miejscem naszych podrozy bylo Uluru i Katatjuta... :-) Ten fragment przeczytalem wlasnie z najwieksza ciekawoscia zastanawiajac sie jakie byly Twoje wrazenia z tych miejsc.
-
@city - dziękuję za miłe słowa. Cała przyjemność z robienia zdjęć, to móc je komuś pokazać.
Pozdrawiam, bArtek -
Świetna relacja, z przyjemnością obejrzałem i przeczytałem :-)
-
Zapraszam z przyjemnością :)
-
później obejrzę resztę :) zapowiada się ciekawie, brakuje trochę A 380 :)
Zastanawia mnie jak to możliwe, że widzieliście misie koala tylko w Zoo, czy mam rację?
Myślałam, że dość spora populacja tych zwierząt żyje w Australii i można je spotkać prawie wszędzie.
Aż się boję, że będąc w Australii nie uda mi się zobaczyć "miśka" w jego naturalnym środowisku, a to byłaby szkoda.
Zaintrygowałeś mnie wzmianką o podróży do Nowej Zelandii w swoim wstępie. Muszę tam zajrzeć bo ten kraj stoi bardzo wysoko na mojej liście "must see".
Oj, pewnie tu jeszcze wrócę.